Co mnie "skocza" skłoniło, żeby napisać kilka zdań na stronę związku trakeniarzy?
Jak pewnie wszyscy państwo - hodowcy koni trakeńskich wiecie (choć często się z tym nie zgadzacie) skoczkowie wypowiadają się niezbyt entuzjastycznie o przydatności koni trakeńskich do skoków. Ja też należałem do tej grupy sceptyków. Zmieniłem zdanie po konsultacjach skokowych w Klęku koło Łodzi w ośrodku pana Krzysztofa Kulika, w których wzięło udział 10 koni skokowych różnych ras.
Miałem tam przyjemność trenowania dwóch młodych trakenów: ogiera PUARO (po Cugnot od Planeta po Chojak) i klaczy TANGERINE (po Cedrus od Tanina po Bujak).
Puaro, dosiadany przez swoją właścicielkę Katarzynę Ziemann, swoją techniką skoku i chęcią do współpracy zaskoczył całe grono krytyków i niedowiarków. Ten 5-letni koń imponuje również piękną budową - szlachetna głowa, długa i ładnie osadzona szyja i związana kłoda, suche i dobrze skątowane kończyny oparte na dużych i mocnych kopytach. Szczerze myślę, że jest to materiał na dobrego konia skoczka i reproduktora pierwszej jakości.
4-letnia klacz Tangerine własności Krzysztofa Kulika nie zachwyca eksterierem ale jej predyspozycje psycho-fizyczne do skoków oceniam jeszcze wyżej. Jej praca kończyn i grzbietu jest wręcz idealna, a siła odbicia klasowa. Walory te znakomicie wykorzystuje pracująca z nią na co dzień Justyna Czapla.
Przepraszam trakeniarzy za to, że byłem niewiernym Tomaszem.